Tulip Sho – Niespodziewany remis
Znów mnie nie było, ale wracam jak gdyby nigdy nic z kilkoma newsami ze świata japońskich wyścigów. W zeszłym tygodniu udało mi się trafić trójkę i dwójkę i wygrałam 1000 złotych. Niestety nie było to Tulip Sho, które tak bardzo chciałam trafić. W Tulip Sho mi się nie udało. Koniec końców, Meikei Yell, na którą wszyscy tak liczyli wygrała, ale nie jako jedyna! Razem z nią do celownika dobiegła w tym samym czasie Elizabeth Tower, przed kupnem której niestety bardzo się wzbraniałam ;). Na miejscu trzecim znalazła się klaczka Stutti, tak więc do mojego osobistego zwycięstwa zabrakło mi „tylko” jednego konia. Napisałabym coś więcej o Tulip Sho, ale mam zaległości, więc lecę do następnego tematu! A i przepraszam, że dziś bez fotek i filmików, ale mam małe problemy z internetem, dlatego dodam je później.
Hanshin Fillies’ Revue – Rubin zaświeci mocniej niż Diament?
W ubiegły weekend odbyły się aż 3 gonitwy grupowe. Na torze Hanshin, mogliśmy oglądać Filllies’ Revue G2 (japońskie 1000 Guineas Trial) – starcie 3letnich klaczy na trawie, na 1400 metrów. Wyścig ten jest trialem do jednej z ważniejszych gonitw dla klaczy w kalendarzu wyścigowym – Oka Sho G1. Takich trialów do Oka Sho mamy 3 – wspomniane wcześniej Tulip Sho G2, Anemone Stakes L, które też mamy już za sobą, oraz właśnie Fillies’ Revue. Oka Sho swoją drogą odbędzie się w tym roku w niedzielę 11stego kwietnia. W tegorocznym, 55. już Fillies’ Revue zwyciężyła ósma z listy faworytek klaczka Shigeru Pink Ruby (Maurice, Moonlight Bay po High Chaparral), której imię budzi w japońskich kibicach miłe skojarzenie. Jej starsza siostra, 5latka – Shigeru Pink Dia (Daiwa Major, Moonlight Bay po High Chaparral) ma na swoim koncie kilka dobrych startów w gonitwach grupowych, w tym między innymi 3. miejsce w Shuka ShoG1. Czytelnicy mojego bloga zaś być może pamiętają Shigeru Pink Ruby z moich zeszłorocznych wpisów, gdzie przedstawiałam uczestniczki gonitwy G1 dla 2letnich klaczek – Hanshin Juvenile Fillies, gdzie klaczka zajęła kiepskie 17. miejsce. Tym razem Ruby pobiegła zdecydowanie lepiej, pobijając przy tym rekord wyścigu (1:20.7). „Myślałem, że nie damy rady, ale gdy pokonaliśmy ostatnie wzniesienie, Shigeru Pink Ruby raz jeszcze przyspieszyła. Pobiegła powyżej oczekiwań” chwalił ją dżokej Ryuji Wada. Od klaczki nie oczekiwano aż tyle, ponieważ jak się okazało, ma ona problemy z gardłem. Nie do końca wiem jak się to nazywa po polsku, ale jest to wada utrudniająca wysiłek fizyczny jakim z pewnością są wyścigi. Zwycięstwo w Fillies’ Revue dało Shigeru Pink Ruby pierwszeństwo w prawie do startu w kwietniowym Oka Sho, gdzie będzie walczyć nie tylko o zwycięstwo, ale również o to, by przebić w osiągnięciach swoją starszą siostrę. Drugie miejsce w wyścigu zajęła kolejna znana nam z Hanshin Juvenile Fillies klacz Yoka Yoka (Squirtle Squirt, Honey Dancer po Danehill Dancer), która na liście faworytów również była druga. Trzecie miejsce zaś należało do Minnie Isle (Mikki Isle, Island Fashion po Petionville), klaczki, która była na liście faworytów aż 11. Za trafienie tej trójki można było zgarnąć około 3800 złotych. Z ciekawostek dodam jeszcze tylko, że analizując dane z poprzednich edycji tego wyścigu, można wywnioskować, że żadna ze zwycięskich klaczek nie osiągnęła potem jakichś spektakularnych sukcesów :p. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
Nakayama Himba Stakes – w błocie
Kolejny wyścig, to Nakayama Himba Stakes G3. Pogoda tego dnia nie rozpieszczała. Od samego rana padał rzęsisty deszcz, a w pewnym momencie dało się nawet usłyszeć błyskawice. Miało to ogromny wpływ na warunki na tokijskim torze Nakayama oraz ogólny przebieg sobotnich rozgrywek. Wyścigi w deszczu i błocie oznaczały dla kibiców tylko jedno – żeby trafić zakład, trzeba poszukać koni, którym udało się w przeszłości zająć dobre miejsce w wyścigach na ciężkim torze.Nakayama Himba Stakes, to gonitwa dla klaczy 4letnich lub starszych, na trawie, na 1800 metrów. W stawce znajdowało się kilka klaczy, które dobrze biegają w deszcz, ale tegoroczna zwyciężczyni – 5latka Rambling Alley (Deep Impact, Blooming Alley po Symboli Kris S) (7. na liście faworytek) nie była jedną z nich. Było to 6. zwycięstwo w karierze klaczy i jak dotąd pierwsze w takich warunkach. Rambling Alley świetnie radziła sobie na treningach i na wyścigu pokazała, że jej forma nie ma nic wspólnego z pogodą – jest po prostu silna. Co więcej, dosiadał jej Yutaka Take (który swoją drogą obchodził wczoraj 52. urodziny), który wrócił już do formy po ostatnim jej spadku, spowodowanym kontuzją biodra. „Klacz była bardzo spokojna i w dobrej kondycji. Nie sprawia żadnych problemów podczas jazdy, więc mogłem dzięki temu skupić się na obserwowaniu innych koni. Startowaliśmy z numerem 13., dlatego biegliśmy ciągle po linii zewnętrznej, co w połączeniu z bardzo złym stanem toru dało nam w kość. Myślę, że na ostatniej prostej każda klacz miała ciężko. Rambling Alley świetnie dała radę w tych warunkach” – pochwalił zwyciężczynię dżokej, który wrócił z wyścigu cały zabłocony. Z różnicą o „nos” od Rambling Alley, do celownika dobiegła Rose Amour (Rose Kingdom, Great Ten po Caerleon), która swoimi ubiegłorocznymi występami udowodniła, że nie straszny jej deszcz i ciężkie warunki. Walka tych dwóch klaczy była tak zacięta, że Yutaka Take, który wciąż gorzko wspominał swój zeszłotygodniowy remis z Tulip Sho, nazywając swoją wygraną „stylowo niefajną”, skomentował wyścig tak: „Tylko nie mówcie, że znowu remis (śmiech)”. Trzecie miejsce zajęła oddalona o „szyję”, również 5latka Fairy Polka (Rulership, Fairy Dance po Agnes Tachyon), która wywalczyła dokładnie tę samą pozycję rok temu. Główne 3 faworytki zajęły kolejno miejsca 7., 8. i 9., dlatego za trójkę można było zgarnąć 5200 złotych, co nie jest tak małą kwotą, biorąc pod uwagę to, że wygrały naprawdę silne i nieprzypadkowe klacze.
Kinko Sho – Najmniej oczekiwany zwrot akcji
Wydarzeniem weekendu był zdecydowanie wyścig Kinko Sho G2 – trawa, dla koni 4letnich lub starszych, na 2000 metrów. Ubiegłoroczna trójkoronowana Daring Tact (Epiphaneia, Daring Bird po King Kamehameha), zawiodła nadzieje bogaczy na łatwe pomnożenie majątku na pewnym zakładzie i zajęła dopiero drugie miejsce, przegrywając z „czarnym koniem” tej gonitwy – 6letnim Gibeonem (Deep Impact, Contested po Ghostzapper), któremu udało się na starcie uciec i tak już wygrać. Gibeon, był typowany na zwycięzcę tego wyścigu jako ostatni. Nie słyszałam ani nie widziałam w internecie ani jednej opinii, która sugerowałaby, że to może właśnie Gibeon zwycięży. Mocną stroną ogiera okazał się fakt, że w przeciwieństwie do reszty uczestników (oprócz Potager [Deep Impact, Ginger Punch po Awesome Again], który zajął miejsce 3.), którzy ostatnio odpoczywali, biegał on aktywnie w innych wyścigach i pozwoliło mu to zachować dobrą kondycję. Gibeon zwyciężając w tegorocznym Kinko Sho, pokonał aż czterech zwycięzców gonitw G1, co wydaje się być dokonaniem niesamowitym jak na konia, którego największym jak do tej pory osiągnięciem było jedno 2gie miejsce w gonitwie G1 oraz zwycięstwo w G3 (w dodatku w 2018 roku). W latach 2017/2018 bardzo liczono na ogiera i przepowiadano mu wielką karierę. Niestety po pasmach niezbyt dobrych występów, wszyscy sobie o Gibeonie zapomnieli, w konsekwencji czego, zakład na jego zwycięstwo w Kinko Sho wyniósł aż x227.3 (przy czym przedostatni koń to x65.4, więc różnica była ogromna). Nagły powrót Gibeona wywołał nie lada zamieszanie. Kibice nie mogli uwierzyć w to co się dzieje, a wygrana w zakładzie WIN5 (jak nasza septyma, tylko że 5 wyścigów) poszybowała w górę, zatrzymując się na rekordowej kwocie 18 milionów złotych. Ostatecznie, na prawie 8 milionów wykupionych kombinacji, udało się trafić tylko jednemu szczęśliwcowi. Sam dżokej, Atsuya Nishimura, mówił, że Gibeon świetnie radził sobie podczas treningów i był pewien, że dobrze pobiegnie. Po naradzie z trenerem Hideakim Fujiwarą uznali, że ucieczka będzie dobrą taktyką dla Gibeona i po bardzo dobrym starcie duet ruszył na przód stawki. Na ostatnim zakręcie mieli podobno małe kłopoty, ale gdy wybiegli na prostą poszło już gładko. Kibice liczyli wtedy jeszcze na to, że mistrzyni Daring Tact uda się go wyprzedzić, ale ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, tak się jednak nie stało i o włos przegrała z ogierem. Kinko Sho 2021 było przełomowym wyścigiem nie tylko dla Gibeona, ale również dla samego dżokeja Nishimury, od którego debiutu minęło już 4 lata, a on zniecierpliwiony patrzeniem na to, jak jego młodsi koledzy zdobywają swoje pierwsze ważne zwycięstwa, wciąż pozostawał z niczym. „Nareszcie się udało. Od teraz będę się starał jeszcze bardziej” skomentował uradowany. Dla zdobywczyni drugiego miejsca Daring Tact, to warunki pogodowe okazały się główną przeszkodą do zwycięstwa. Chociaż świeciło słońce, to tor pozostawał wciąż w złym stanie po sobotnich ulewach, które przeszły przez cały kraj. Co więcej, dla Daring Tact to nie Kika Sho było głównym celem tego sezonu. Klacz przygotowuje się obecnie do startu w kwietniowej gonitwie G1 Osaka Hai, gdzie zmierzy się z najsilniejszymi obecnie końmi w Japonii, dlatego tym razem nie była przygotowana do wyścigu na 100%, zachowując siły na potem. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że Daring Tact nie jest wcale takim pewniakiem jakby mogło się wydawać i wyścigi konne wciąż zadziwiają nas niespodziankami takimi jak ten niesamowity bieg Gibeona. Właśnie dlatego uwielbiam ten sport!