Ostatni bieg Contrail – wielkie zwycięstwo w Japan Cup

Na godnego następcę swojego ulubieńca – legendarnego Deep Impact (Sunday Silence, Wind in Her Hair po Alzao) – japońscy kibice czekali dość długo i choć wśród jego potomków nie brakuje silnych ogierów i klaczy, które zwyciężają najważniejsze gonitwy w Japonii jak i na świecie, wciąż brakowało tego, który sprawi, że znowu poczują gęsią skórkę podczas oglądania wyścigów i udowodni, że epoka dominacji Deep Impact w japońskich wyścigach się nie kończy.

Contrail i dżokej Yuichi Fukunaga po zwycięstwie w Japan Cup 2021

Pierwszą nadzieją kibiców był ogier Kizuna (Deep Impact, Catequil po Storm Cat), który aż do zwycięstwa w Derby 2013 zdawał się być jak tata. Po Derby również nie radził sobie źle. Udało mu się między innymi zwyciężyć we francuskim G2 i zająć dobre 4te miejsce w Prix de l’Arc de Triomphe. Wszycy zauważyli jednak, że Kizuna nie przypomina Deep Impact i nie chodzi tu tylko o wyniki, które były widocznie słabsze od niedoścignionego taty. Deep Impact, podobnie jak Sunday Silence (którego dzieci z jakiegoś powodu zawsze przypominały mamę), miał taką przypadłość, że wyjątkowo rzadko płodził dzieci podobne do siebie – i chodzi tutaj równie o wygląd jak i o styl biegania. Tak było i z Kizuną, który swoją drogą stał się wyjątkowo dobrym tatą, którego dzieci radzą sobie świetnie nawet i u nas w Europie, dlatego marzę sobie czasem, że ktoś z Polski kupuje dziecko Kizuny :D.

O tym, że to właśnie Contrail został najpoważniejszym kandydatem do tytułu następcy Deep Impact, zadecydował jego świetny występ na Tokyo Sports Hai Nisai Stakes – wyścigu G3 dla 2letnich ogierów (dosiadał go wtedy Rayan Moore i był to jedyny raz, kiedy nie był dosiadany przez jednego z czołowych japońskich dżokejów – Yuichiego Fukunagę). Swoją drogą, było mi dane osobiście oglądać ten wyścig i jestem niesamowicie szczęśliwa, że miałam okazję zobaczyć na własne oczy tak ważny moment w historii japońskich wyścigów. Contrail zdeklasował rywali, pobijając tym samym rekord toru, który utrzymuje się do dziś.

Tokyo Sports Hai Nisai Stakes 2019

Contrail urodził się w 2017 roku. Mówi się, że był wtedy jednym z wielu psotnych młodych koników. Był jednak koniem z jednej z wiodących stajni – North Hills, która wyhodowała między innymi wspomnianego wcześniej Kizunę, czy znanego nam z tegorocznych francuskich wyścigów Deep Bond (Kizuna, Zephyranthes po King Halo), dlatego od początku mogliśmy spodziewać się, że będzie to koń zdolny i że warto go obserwować. Swój talent potwierdził świetnym debiutem we wrześniu 2019 roku (2 miesiące po śmierci Deep Impact), a zaraz potem fenomenalnym występem w opisywanym wyżej Tokyo Sports Hai Nisai Stakes. Trzeci wyścig Contrail Hopeful Stakes dla 3letnich ogierów, był jego debiutem w G1. Debiut ten zakończył swoim trzecim zwycięstwem w karierze, które wciąż było jednak dopiero prologiem jego dalszej kariery.

Kolejnym startem był bowiem pierwszy z wyścigów klasycznych – Satsuki Sho, gdzie i rywale byli coraz silniejsi, a presja coraz większa. Contrail tak samo jak do tej pory i tym razem był faworytem publiczności, ale jego zwycięstwo nie było tak oczywiste. Na ostatniej prostej stoczył zapierający dech w piersiach pojedynek z silnym Saliosem (Heart’s Cry, Salomina po Lomitas), który ostatecznie zwyciężył Contrail – o długość szyi. Salios okazał się wyjątkowo upartym rywalem, którego Contrail spotkał na swojej drodze zaraz w kolejnym klasyku – Derby. Były to Derby wyjątkowe, ponieważ pierwszy raz w historii rozgrywane bez udziału publiczności. Contrail był zdecydowanym faworytem – zakład na jego zwycięstwo wynosił zaledwie 1.4. Swoim występem udowodnił, że nie było w tej liczbie ani krzty przesady – zwyciężył zostawiając rywali w tyle. Stał się również oficjalnie najsilniejszym koniem w roczniku, pokonując 7262 rywali. Potem wygrał jeszcze jeden wyścig G2.

Kikka-Sho 2020

Przyszła pora na wielką próbę – trzeci wyścig z serii wyścigów klasycznych – Kikka-Sho. Do tej pory tylko dwóm japońskim ogierom udało się zwyciężyć wszystkie trzy klasyki nie przegrywając wcześniej ani jednej gonitwy. Byli to Symboli Rudolf (Partholon, Sweet Luna po Speed Symboli) oraz Deep Impact. Presja była ogromna. I tym razem mieliśmy okazję obejrzeć niesamowity pojedynek dwóch koni na ostatniej prostej. Contrail i Aristoteles (Epiphaneia, Blue Diamond po Deep Impact) biegli łeb w łeb z lekką przewagą Contrail. Aristoteles nie dawał za wygraną, a przewaga Contrail niebezpiecznie malała. Celownik był jednak już zbyt blisko, żeby Aristoteles mógł ostatecznie nadrobić swoją stratę i zwyciężył Contrail, wpisując się na dobre w karty historii japońskich wyścigów konnych. Były to narodziny trzeciego niepokonanego wcześniej trójkoronowanego konia. Contrail udowodnił też tym samym, że niedaleko mu do legendarnego taty i że japońscy fani mają swojego wyczekiwanego następcę Deep Impact.

Później przyszły trudne czasy dla Contrail. Rywal z którym przyszło mu się zmierzyć podczas ubiegłorocznego Japan Cup okazał się zbyt silny. Była nim bowiem Almond Eye (Lord Kanaloa, Fusaichi Pandora po Sunday Silence) – klacz idolka, która kończyła wtedy tym wyścigiem karierę i świetnie została do niego przygotowana. Notowania popularności również wskazywały na to, że więcej osób ufa tym razem Almond Eye. Fani się nie pomylili – Almond Eye zwyciężyła. Był to ósmy wyścig dla Contrail i pierwszy przegrany. Zakończył go na miejscu drugim, ale z tak silną rywalką nie było się chyba czego wstydzić. Contrail powrócił na tor dopiero w kwietniu tego roku na wyścig G1 Osaka Hai, gdzie zajął – najgorsze jak do tej pory – trzecie miejsce. 31 października i jesienne Ten’no Sho, to kolejna próba dla Contrail, który z jakiegoś powodu nie potrafi pokazać na co go stać i kończy wyścig zajmując 2gie miejsce, za 3letnim ogierem Efforią (Epiphaneia, Katies Heart po Heart’s Cry). Ta porażka zabolała bardziej niż poprzednie, bo rywalem był młody ogier, który mimo iż był faworytem, to nie potrafił wygrać w tegorocznym Derby. Co więcej, była to już trzecia przegrana z rzędu i powoli zaczęły krążyć pogłoski o tym, jakoby Contrail się już „skończył” i niczym specjalnym nas już nie zachwyci.

Tuż przed Ten’no Sho głoszono, że tegoroczny Japan Cup będzie ostatnim wyścigiem w karierze Contrail. Presja była ogromna. Jeżeli znów przegra, przyszłość Contrail jako reproduktora stanie pod wielkim znakiem zapytania, mówiąc prościej, nie będzie ani wielkiego zainteresowania, ani wielkich cen. Co więcej była to też walka o dobre imię i legendę Contrail. Dżokej Yuichi Fukunaga w wywiadzie po Japan Cup bardzo poruszony mówił o tym jak ciężki był to dla nich rok, ponieważ wiedział, że Contrail to nie jest zwykły koń, że jest wyjątkowo silny i utalentowany, a z jakiegoś powodu wciąż nie mógł tego pokazać i nie potrafił wygrać poprzednich trzech gonitw.

Przed Japan Cup można było przeczytać o tym, że Contrail jest w wyśmienitej formie i da sobie radę. Oczywiście była spora grupa osób, która wnioskując z poprzednich występów nie ufała mu i szukała faworytów w innych uczestnikach wyścigu. Zdecydowana większość jednak kibicowała Contrail i wierzyła, że zakończy swoją karierę w wielkim stylu. Zakład na zwycięstwo Contrail wynosił 1.6. Na padoku prezentował się dobrze, ale nigdy nie był on typem konia, który zachwyca swoim wyglądem. Zazwyczaj wyglądał poprawnie, ale nie powalająco. Tak było i tym razem. Sam wyścig był bardzo ekscytujący. W pewnym momencie zrobiło się nawet odrobinę niebezpiecznie i wszystko zaczęło się układać na korzyść tegorocznego derbisty, również syna Deep Impact Shahryar (Deep Impact, Dubai Majesty po Essence of Dubai). Wydarzyło się jednak coś, na co osobiście liczyłam – 7letni ogier indywidualista Kiseki (Rulership, Blitz Finale po Deep Impact), o którym zdaje mi się już wspominałam kilka razy na tym blogu, zrobił rzecz zupełnie w swoim stylu – zaczął wyścig na końcu stawki, żeby w pewnym momencie uciec wszystkim o kilkanaście długości. Ostatecznie Kiseki zakończył gonitwę na miejscu 10tym, ale swoim szalonym wyskokiem zmienił rytm wyścigu na korzyść Contrail, który wyłonił się z tłumu i pobiegł do celownika zostawiając wszystkich rywali w tyle i zapewniając nas, że to zwycięstwo, to nie przypadek. Był to finisz godny legendy.

Japan Cup 2021

Po zakończonym wyścigu zaskoczyły wszystkich łzy w oczach niewzruszonego jak do tej pory dżokeja Yuichiego Fukunagi, który jeździł z Contrail od początku jego kariery (z jednym tylko wyjątkiem). Były to na pewno łzy wzruszenia, ale również i ulgi z powodu zakończenia tej wielkiej presji, która ciążyła nad tym duetem cały sezon i szczególnie jaką czuł tego dnia. Kibice byli zachwyceni i zgromadzili się licznie na imprezie pożegnalnej Contrail, która odbyła się wieczorem tego samego dnia. Imprezy tego typu w Japonii organizowane są tylko dla koni najbardziej zasłużonych (jak np. jakiś czas temu Almond Eye) oraz są bardzo wyniosłe i wzruszające. Zbierają się na nich wszyscy ludzie, którzy mieli z danym koniem coś wspólnego, czyli trener, hodowca, właściciel, ludzie, którzy się nim opiekowali, dżokeje, którzy go dosiadali. Dookoła, jak po padoku, oprowadzany jest koń – w tym przypadku nasz Contrail. Na początku, przybyłym gościom wręczane są kwiaty, a następnie mikrofony, do których każdy po kolei przemawia. Są to zawsze bardzo wzruszające momenty, w których możemy posłuchać o ich osobistych doświadczeniach czy miłych wspomnieniach związanych z koniem. Prawie wszystkim podczas swoich przemówień łamie się głos, a niektórym pojawiają się w oczach łzy. Sama prawie płaczę jak na to patrzę! Transmisję uroczystości na Youtube obejrzało prawie pół miliona widzów.

Trener ContrailYoshito Yahagi obiecał na koniec, że w przyszłości ma zamiar wygrać Prix de l’Arc de Triomphe razem z dzieckiem po Contrail. Oby mu się to udało!

A na koniec ciekawostka z najnowszego numeru tygodnika Gallop – reklama „tatów” Shadai Farm na przyszły rok i Contrail jako pierwszy z nich. Cena wciąż zostaje jednak tajemnicą!

Cena za pokrycie Contrail? Coming Soon!

Swoją drogą tak się złożyło, że jest to moja 50ta notka na tym blogu. Wiem, że nie czyta go wiele osób, bo jest to wyjątkowo niszowy blog i trudno się temu dziwić. Przyznam się, że po roku prowadzenia straciłam trochę motywację i porzuciłam go na kilka miesięcy. Ostatnio dostałam jednak pierwszy komentarz, za który bardzo dziękuję. Jeżeli na notki czeka chociaż jedna osoba, to warto pisać dalej ^^. Do usłyszenia!