Historia białych japońskich koni

Obiecałam, że napiszę kilka słów o japońskich białych koniach. Bohaterka poprzedniej notki Sodashi, ma za sobą dwa wyścigi z czego dwa wygrane, co sprawia, że zapowiada się on póki co na najsilniejszego białego konia jak do tej pory i wielki sukces hodowlany Japończyków. Białe konie bowiem bardziej niż ze świetnymi wynikami w wyścigach, kojarzyły się tutaj z ozdobnymi końmi pracującymi na torze jako konie-przewodniki dla pozostałych. Japońscy hodowcy mimo wszystko nie poddawali się i do skutku łączyli ze sobą kombinacje bielutkich.

Biały jest najrzadszym ze wszystkich możliwych kolorów włosia końskiego. Mówi się, że prawdopodobieństwo narodzin białego konia u niebiałych rodziców wynosi 1:10 000 lub nawet 1:20 000. W Japonii odsetek białych koni sklasyfikowanych do krajowych wyścigów wynosi 0.04%, a więc bardzo malutko. Warto wspomnieć też, że są konie, które robią się białe dopiero z wiekiem. Różnica między takimi końmi, a białymi od urodzenia polega na tym, że białe od urodzenia mają skórę różową, a te drugie czarnawą. My mówimy o tych białych od urodzenia!

Hakutaiyu

Pierwszy japoński biały koń Hakutaiyu, urodził się w 1979 roku. Jego tata Long Ace, był czarny, a mama Homare Bull, brązowa. Kolor Hakutaiyu był zatem wynikiem przypadku. Do tej pory Japończycy oglądali białe konie tylko za granicą, dlatego korzystając z okazji narodzin ich własnego, postanowili zarejestrować ten kolor także u siebie. Tym sposobem Hakutaiyu został pierwszym oficjalnym japońskim białym koniem. W wyścigach zadebiutował zimą roku 1982. Pobiegł 4 razy i za każdym razem zajmował bardzo kiepskie miejsca. Po przejściu na emeryturę pracował przez jakiś czas w świątyni jako „boski koń” :p, a następnie został tatą. Dzięki niemu w roku 1991 przyszedł na świat trzeci biały koń – Misawa Pearl (również bardzo kiepsko biegający).

Rok 1983 przyniósł Japończykom kolejną niespodziankę w postaci białego konia, tak jak poprzednio, nie od białych rodziców. Tym razem była to klacz – Camino White. Camino White ścigała się tylko raz i wyścigu nie wygrała. Szybko przeszła na emeryturę, a po jakimś czasie została sparowana z Hakutaiyu i w 1993 roku urodziła czwartego wtedy białego konia w Japonii – Misawa Button. Niestety okazało się, że z jakiegoś powodu Misawa Button nie może brać udziału w wyścigach. Mówi się, że był używany potem do jazdy konnej, ale nie ma żadnych oficjalnych informacji na ten temat i nie wiadomo gdzie koń ten po przejściu na emeryturę przebywał.

Hakuokun

W roku 1994 przyszedł na świat kolejny syn Hakutaiyu – Hakuokun. Był to pierwszy biały koń, który zaczął odnosić jakiekolwiek sukcesy jako koń wyścigowy, ale w wyścigach lokalnych, a nie krajowych.

Shirayukihime

1996 rok to przełom w historii japońskich białych koni wyścigowych. Shirayukihime, czyli po polsku Królewna Śnieżka, przychodzi na świat w wyniku mutacji genów niebiałych rodziców. Co więcej, tatą Shirayukihime był sławny zwycięzca Kentucky Derby z 1989 – Sunday Silence. Klacz nie osiągnęła podczas swojej kariery jakichś zawrotnych sukcesów, ale raz udało jej się zająć trzecie miejsce w wyścigach krajowych co uczyniło ją wtedy pierwszym białym koniem, który dobiegł na podium wyścigów krajowych.

Yukichan

Dzięki dobrym genom, Shirayukihime stała się świetnym materiałem na mamę i urodziła aż 12 koników z czego większość jest biała. Największymi sukcesami spośród nich cieszyły się klacz Yukichan (pierwsze miejsca w G3 dirt), której tatą była japońska legenda, urodzony w Kentucky lecz wytrenowany w Japonii szary ogier Kurofune, oraz ogier Shironii po King Kamehameha (Kingmambo). Świetnie radziły sobie też rzadkie łaciate klacze Buchiko czy Marble Cake (obie również po King Kamehameha).

Shironii

Ostatnio na japońskich torach podziwiać możemy wnuki Shirayukihime – czteroletniego ogiera Hayayakko (po King Kamehameha), który wygrał do tej pory jeden wyścig G3 (dirt), oraz wspomniana w poprzedniej notce Sodashi – córka Buchiko i Kurofune.

Hayayakko

Osobiście zawsze śledzę z wielką ekscytacją poczynania nowych białych koni. Podziwiam Japończyków za wytrwałość w ich hodowli i mam nadzieję, że już niedługo pojawi się ktoś, kto wygra wyścig G1. Może będzie to właśnie Sodashi?

Na koniec łaciate Buchiko i Marble Cake

Zapraszam również na jutrzejsze podsumowanie weekendu. Działo się! ♡